Wiesz jak to jest kochać i być kochanym? Za każdym razem gdy zaczynam to czuć musi się zepsuć. Wszystko znika w ułamku sekundy jak dmuchawce, które zdmuchnął wiatr. 
Na początku jest jak w bajce. Czułe słówka, przytulenia, pocałunki, przegadane i przepisane godziny. Później jest coraz ciężej, przestaje wam wychodzić. Jedna osoba się stara, druga odpuszcza i na odwrót. Tylko gdy już zamienicie się rolami walczy osoba, która nie powinna. Kocha ale chce poczuć miłość i starania się. Padają słowa, które nigdy nie powinny paść. Macie po prostu się gdzieś. Tak wszystko pomalutku przemija. Ty znajdujesz sobie kogoś, później ta druga osoba. Mogę Wam zagwarantować, że zawsze będziecie żałować nie podjęcia walki. Byłam już na obydwu z tych miejsc i wiem, że chodź jest ciężko to warto tylko nikt nie chce postawić tego pierwszego kroku. Nie marnujcie swoich uczyć nigdy. Nic nie jest tego warte. Nie zadzierajcie głowy do góry tylko czasem odpuśćcie dopóki nie jest za późno. Niestety u mnie znów jest. Ja walczyłam ale nie doceniono tego, a druga osoba uważa, że nie chce. Pamiętajcie, złość przeminie ale miłość nie. Zazwyczaj straconą osobę doceniamy, gdy już odejdzie na stałe i nie mamy z nią żadnego kontaktu.

Niekiedy ludziom nie są potrzebne rzeczy czy pozytywnie zaliczone egzaminy. Po prostu wystarczy słowo otuchy albo jakiekolwiek wsparcie. Trochę miłości i dobre słowo nigdy nikomu nie zaszkodziło. Ja osobiście w tym momencie właśnie potrzebuje osoby, która będzie. Przytuli, pogada ze mną i pokaże, że bez względu na wszystko po prostu jest. Ostatnio znów nie jest dobrze. Ciągle problemy nachodzą na siebie i łącząc się powodują, że tracę siłę. Niestety nie mam osoby, która byłaby w tych momentach. Od zawsze uczyłam się, że z problemami muszę radzić sobie sama. Jeśli już do kogoś się przywiąże to i tak odejdzie. Nie potrafię walczyć o ludzi, zresztą nigdy nie umiałam. Pozwalam im odejść udając, że w moim życiu wszystko jest okej. Gdyby tylko to było tak proste jak myślą moje życie byłoby zupełnie inne. Gdy już próbuje walczyć i tak nie wychodzi, zazwyczaj jest już za późno i ludzie mnie nie chcą. Tak było i myśle, że będzie już do końca. Próbuje zmienić w sobie cokolwiek ale nie wychodzi mi. Uczę się na błędach ale najwidoczniej to nie wystarcza. Czym jest szczęście i wsparcie od drugiej osoby, tego nie wiem ale może wy znacie odpowiedź? 

Życie to jeden wielki wyścig. Rywalizujemy ze sobą na każdym kroku. Nie ważne czy to w pracy czy w szkole. Nawet gdy wchodzisz do autobusu ludzie kłócą się o miejsca. Na siłę szukamy sobie problemów jakbyśmy mieli ich mało. To głupota, zamiast pomagać sobie nawzajem próbujemy kopać pod innymi dołki. Często jednak sami w nie wpadając. Przestańmy dogryzać innym ludziom. Spójrz jak byłoby świetnie gdybyśmy wyciągnęli do siebie pomocne dłonie. Nie trzeba dużo. Uśmiechnijmy się do siebie nawet się nie znając. Niech to wszystko będzie szczere i bezinteresowne. Życie jest zbyt krótkie, żeby kłócić się na każdym kroku. Wyciągnijmy z niego jak najwiecej.

Miłość to jedna z największych lekarstw a zarazem chorób. Raz potrafi skrzywdzić do tego stopnia, że będziesz wić się z bólu. Później sprawi, że staniesz się najszczęśliwszą osobą na świecie. Mimo tego, że jest jedną z najbardziej skomplikowanych rzeczy dalej w to brniemy. Jaki jest tego sens? Nie mam zielonego pojęcia. Jest to staranie ryzykowny stan albo zaryzykujesz i wrócisz ze złamanym sercem albo będziesz walczyć i staniesz się najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Możliwe, że zmarnujesz przez to dni/ tygodnie/ miesiące a nawet i lata. 
Zresztą jak to określić? Czym tak właściwie jest ta miłość? Rzeczą, stanem? Ile słów nasunie się na myśl by to określić? 
Jest tak wiele pytań dotyczących tego. Nikt nie jest w stanie odpowiedzieć na nie wszystkie.
Czasem musisz stanąć między młotem a kowadłem. Pozwolić kobiecie być szczęśliwą albo walczyć ale nie być pewnym czy dasz jej to, na co zasługuje. 
Niekiedy przydaje się z boku osoba, którą dażysz ogromną miłością. Będzie cie wspierać, otaczać ciepłem, zrobi wszystko, żebyś była szczęśliwa. Bywa też, że złamie ci serce i nie naprawisz go w żaden sposób. 
Zgadnij czemu to pisze. Tak, zgadłaś znowu jestem w tej chorej sytuacji. To ja znów próbuje się starać. Odnoszę wrażenie, że związki po prostu nie są dla mnie. Z dnia na dzień ma to coraz większy sens. Brnę w miłość zupełnie niepotrzebnie. Za każdym razem zostaje tylko z dziurą w sercu i nie mam nic poza tym. 

Jednak chyba zostało coś we mnie z dziecka. Ciągle wierze, że zjawi się ta jedna jedyna i odmieni moje życie. ;)

Często pytacie mnie jak u mnie, co się dzieje, że powoli znikam w internecie, czy wszystko okej? 
Już odpowiadam.
Co u mnie? 
Próbuje walczyć ze wszystkim co mnie otacza, z każdym dniem jest coraz ciężej ale myśl, że uczę się na tych cholernych błędach podnosi mnie i daje porządnego kopa w dupę do walki.
Co się dzieje?
Wiesz może gdy mijasz mnie na ulicy, korytarzu, spotykasz w szkole, rozmawiasz i widzisz, że się uśmiecham to nie do końca jest tak wszystko super jak na pierwszy rzut oka wygląda. Brnę sobie poprzez smierć bliskich, chorobę, odrzucenia, zakochania, zranienia. 
Pytasz: „Ale Natalia czemu Ciebie już w internecie nie ma?”
Matura, szkoła, egzaminy, problemy, brak chęci do walki. To właśnie wszystko po złączeniu odbiera mi siły. Staram się wrócić do was ale widok coraz mniejszych wyświetleń mnie odrzuca. Coś na co pracowałam tak długo zniknęło ale wrócę, obiecuje wam, że to się stanie. 
Mimo tego wszystkiego znajduje tez te dobre chwile, wspaniałych ludzi. Dzieje się u mnie naprawdę zbyt wiele ostatnio ale osoby, które są przy mnie otaczają mnie dużym wsparciem i to jest wspaniałe. 
Dziękuje tez Wam wszystkim za setki wiadomości, za spamy na każdym social mediu. Widzę, że jesteście mimo tego, że zniknęłam ostatnio zupełnie. Pamiętajcie, że zawsze możecie napisać ja prędzej czy później to odczytam i odpisze. Jeśli widzisz mnie na mieście czy gdzie indziej podejdź na spokojnie. Uwierz, dużo osób podchodzi i nikt nie odchodzi smutny. Wy otaczacie mnie szacunkiem i wsparciem wiec działa to w dwie strony. Zawsze znajdę dla was czas. 



Dziękuje. 

Ostatnio zauważyłam, że za każdym razem gdy zaczynam się o coś/ kogoś starać i wkładam w całe swoje serce, aby było dobrze to musi coś się zepsuć.
Najpierw walczyłam o jedną kobietę ale bezskutecznie. Znalazła sobie kogoś innego i otoczyła go uczuciem. Później starałam się o kolejną osobę ale standardowo
nie mogło być tak prosto i musiało się zepsuć. Pierwsze dni były super....no właśnie pierwsze, teraz mnie zlewa. Stwierdziła,że kilometry są przeszkodą.
Co mają w takim razie powiedzieć osoby, które są w wieloletnim małżeństwie ale jedno z nich mieszka za granicą? Nie rozumiem jak można odrzucić kogoś z tak błahego powodu.
To nie koniec, najgorsze jest to, że po wypadku nie dostałam wsparcia od tej osoby. Stwierdziła, że wszystko co mówię jest kłamstwem. Nie wiem dlaczego, próbowałam zrozumieć ale to chyba nie na moją głowę. Zbliżają się święta. Myślałam, że wszystko już będzie dobrze. W końcu ktoś mnie pokochał i mogę być szczęśliwa. Niestety życie kocha płatać mi figle. W moim życiu nigdy nie może być nudno, nie muszę się bać, że zabraknie wrażeń i cierpienia. Próbuje się nie załamywać bo przecież mam przyjaciół ludzi, którzy starają się być przy mnie. Wspierają mnie za wszelką cenę w tych ciężkich chwilach. Nauka, niedługo praca, związki, miłości- to wszystko z czasem zaczyna przerażać. Mam czasem ochotę odciąć się od tych wszystkich ludzi i spraw. Spakować się i wyjechać za granice, zaczynając tam wszystko od nowa, od początku. Poświęcić się rzeczom,  które są dla mnie naprawdę ważne i zacząć spełniać marzenia.

Czemu po prostu nie zaczniemy żyć tak, by być szczęśliwymi ludźmi? Komplikujemy sobie wszystko. Sami dążymy do tego, żeby w życiu iść wiecznie pod górkę zamiast schodzić
z niej, Przestańmy wiecznie patrzeć na to co będzie. Zacznijmy żyć tym co jest tu i teraz. Inaczej zawsze będziemy rujnować sobie życie. Nie doceniamy tego co robią dla nas inni. Ciągle ich odrzucamy, a zajmujemy się tymi, którzy nie są warci naszych starań i czasu.

Zazwyczaj gdy wali nam się cały świat po prostu leżymy i płaczemy wgapiając się bezustannie w sufit. Zaczynamy narzekać na wszystko co nas otacza. Pewnie nie raz tak miałaś, prawda? 
Nie potrafimy wziąć sprawy w swoje ręce i zacząć robić cokolwiek by w życiu było nam lepiej.
Oczywiście są sprawy, na które wpływu nie mamy ale mamy tez takie, z którymi możemy zrobić co chcemy. Zostawić je i użalać się dalej nad naszym okrutnym życiem albo zacząć robić coś, co sprawi by świat był pełen kolorów.
Wiesz co uwielbiam robić wieczorami?
Kiedyś myślałam, że najlepsze jest oglądanie filmów z ukochaną osobą bądź rozmowa z nią. Teraz wiem, że nie ma osoby, która byłaby przy mnie mimo wszystko. 
Najlepiej mija mi wieczór gdy kładę się na łóżko i wpatruje w ciszy w drzewa. Tak, dobrze czytasz. Po prostu w drzewa. Cisza i spokój jaka wtedy panuje jest idealna. Bardzo miło mi się wtedy pisze w takie spokojne wieczory.
Teraz, gdy wali mi się świat. Sama podupadam na zdrowiu, najbliżsi odchodzą, osoby, które mają dla mnie ogromne znaczenie nie potrafią dać mi wsparcia po prostu leżę i wpatruje się jak wiatr delikatnie kołysze koroną drzewa. To cudowne uczucie, błahe ale gdy zagłębisz się w to wszystko wydaje się proste i piękne.
Zawsze powtarzałam bliskim, że co by się nie działo zawsze mnie mają. Mogą zadzwonić o każdej porze, zwyzywać cały świat, wypłakać mi się w ramiona, naprawdę wszystko i zawsze będę. 
Ostatnio gdy to ja potrzebuje pomocy nikogo nie ma. Moje życie ogarnia pustka i samotność. Czy to ja popełniam błąd angażując się w każdą znajomość? Może to ludzie nie doceniają tego, co im daje? 

Zapraszam was do przemyśleń. Może wspólnie znajdziemy wyjaśnienie.

Gdybyś miał do wyboru popełnić błąd i stracić osobę, którą kochasz albo żyć dalej tak jak dotychczas z miłością twojego życia, co byś wybrał? 

Ja na początku zawsze wybierałam osobę, którą kocham. Na błędy patrzyłam jak na moją porażkę. Teraz? Jest inaczej. To błędy kształtują nasz charakter. Ucząc się na nich doceniamy coraz więcej, pogłębiamy swoją wiedzę, dążymy do coraz to większych i lepszych rzeczy. Prawda, błędy są bardzo bolesne, ale co innego od bólu może przywołać nas na dobrą, normalną drogę? 

Wiesz byłam w związku, w którym błąd uważany był jako coś złego. Gdy go popełniałeś od razu zostawałeś skreślany. Tak było właśnie teraz. Popełniałam wiele błędów i przyznaje się do tego ale nad nimi pracowałam. Olewałam znajomych, naukę czy rzeczy, które sprawiały mi przyjemność, żeby się poprawić. Siedziałam dniami i nocami rozmyślając co zrobić, by osoba którą kocham całym sercem w końcu mnie doceniła. Na początku płakałam, wiłam się w poduszkę, patrzyłam jak całe moje szczęście mija, a każde staranie idzie na marne. Dziś wiem, że osoba, która nie docenia twojego starania i chęci zmian nie jest ciebie warta. Jeśli zamiast cie wspierać zostawia na twojej głowie wszystko i na każdym kroku zwala winę na ciebie codziennie ci dokopując, to pora to skończyć. Wiesz..  mimo, że ty będziesz walczyć i starać się to nic nie da. Nie jedna osoba ma pracować na związek czy kontakt, a dwie. Nie ważne czy kochasz lekko czy mocno, pamiętaj jedno. Zawsze związek spróbuj postawić na pierwszym miejscu, walcz o niego i o osobę, którą kochasz. Zaryzykuj, bo co masz do stracenia? Najwyżej nie wyjdzie ale będziesz pewny, że zrobiłeś wszystko co mogłeś i nie poddałeś się bez walki. Osoba cie odrzuca ciagle? Trudno. Odejdź skoro jest tego pewna. Jeśli kochała czy kocha na pewno zatęskni. Nie ważne czy to za miesiąc czy za dwa. Gwarantuje ci, że gdzieś na końcu głowy będzie myśl o tym, że nie spróbowała i poddała się bez walki. 

Jak można odrzucić osobę, która stara się zrobić dla swojej ukochanej wszystko? 
Wszyscy wyczekują księcia z bajki, a gdy mają go już pod nosem, nagle odsuwają i narzekają. Czasem w życiu nie jest prosto. Jestem zdania, że to dobrze. Przynajmniej uczy to nas walki o to co kochamy i nie poddawania się. 



Cześć. Dawno mnie tu nie było prawda? Pora to zmienić. Nie będę tu pisała na temat mojej nieobecności bo raczej nikogo to nie obchodzi.

Ostatni miesiąc chodziłam ciągle smutna. Przestałam być sobą, wiesz? Zawsze powtarzałam, że uśmiech jest najważniejszy, że mimo bólu warto podnieść głowę do góry, uśmiechnąć się i kroczyć dalej. Sama przestałam tego przestrzegać. To był okropny błąd, ostatnie dni przepłakiwałam i to zmotywowało mnie do napisania tego postu.

Nigdy nie pozwól, żeby ktoś cie ranił. Jeśli starasz się i wkładasz w to całe serce, a druga osoba nie docenia tego, po prostu odejdź. Nie warto, sama przejechałam się na wielu takich osobach. Myślę, że gdy odejdziesz zobaczą jaką wspaniałą osobą jesteś i jak wiele stracili. Niestety takie rzeczy człowiek dostrzega dopiero jak straci na zawsze.

''Jeśli masz siłę to walcz ile tylko możesz. Gdy zobaczysz, że zaczyna cie to przerastać, walczysz ale druga osoba tego nie dostrzega, odpuść sobie. Nie trać sił na takie osoby. Być może gdzieś siedzi właśnie osoba, która cierpi tak samo jak ty i czeka na taką osobę, jaką jesteś ty."- Tak powiedział mój przyjaciel, ma ogromną racje.

Przez długi czas biegałam za jedną osobą. Przestałam patrzeć na swoje szczęście. Miesiąc temu ta osoba przestała mnie dostrzegać. Jednak ja dalej biegałam i starałam się zwrócić na siebie jej uwagę. Przychodziłam, prosiłam aby wyszła, dzwoniłam, pisałam, po prostu się starałam i wiesz co? Gdy teraz jest źle, gdy po prostu sobie nie radzę tej osoby nie ma. Dla innych potrafi rzucić wiele, żeby ich zadowolić ale dla mnie ostatnio nie potrafi nic zrobić. Wyjście na dwór, rozmowa czy pisanie. Zobacz to tak proste czynności, a tak ciężkie dla niej. Niestety nic nie mogę na to poradzić.

Takie osoby może po prostu muszą trafić na takie, które potraktują je źle. Skoro mają wszystko ale nie potrafią docenić.

Na początku będzie Ci ciężko. tak jak mi. Teraz, gdy w bardzo ciężkim dla mnie momencie ta osoba mnie zostawiła po raz kolejny widzę, że to nie ma sensu i pora to zakończyć.

Mimo tylu ran potrafiłam wybaczać, nie potrzebnie. Gdyby nie to może teraz byłoby dobrze.

Pamiętaj proszę, uśmiechaj się mimo bólu i ciężkich chwil. Rób wszystko, żeby było ci dobrze. Nie docenia cie mimo twojej walki? Trudno, ktoś inny to zrobi. Jeśli próbuje odebrać ci szczęście, a ty  mimo wszystko chcesz mu je dać to uwierz, nie warto. Odpuść sobie i sprawdź czy ta osoba zrobi cokolwiek, żeby cie odzyskać. Jeśli nie, to nie była ciebie warta.

Jest 21:30 a ty leżysz. 
Leżysz i patrzysz w sufit. 
Jest głośno. 
Jakieś krzyki wydobywają się zza ściany. 
Nagle powoli wszystko ucicha.
 Oddychasz coraz ciężej. 
Słyszysz tylko bicie swojego serca i czujesz, że z każdą sekundą jest coraz gorzej. 
Masz dopiero 18lat a świadomość, że zaraz umrzesz dodatkowo cię dobija. 
Nie masz nikogo obok kogo możesz prosić o pomoc. 
Nie masz do kogo zadzwonić bo uslyszysz tylko krzyki na ciebie. 
Nagle stajesz się śpiąca. 
Cisza w twoim pokoju staje się dziwna bo nigdy odkąd w nim jesteś jeszcze tak nie było.
 Boisz się. 
Nie wiesz co robić. 
Nagle zasypiasz ze strachem w oczach ale w pewnym momencie świat staje się piękniejszy. 
To koniec... Jesteś tego pewny. 
Odchodzisz nie żegnając się z nikim.

——
Snapchat: rzeszotvlog
Instagram: rzeszot.o
Sarahah: rzeszott

Często u młodzieży można zauważyć zjawisko nieakceptacji. Pojawia się ono najczęściej w okresie gimnazjum. Bardzo wiele młodych osób wtedy przez środowisko popada w depresję, nadużywa alkoholu, wyrobów tytoniowych i innych rzeczy dostępnych na rynku.


Widać, że większość z nich próbuje w jakiś sposób zapunktować u rówieśników. Robią wtedy różne głupie i niepotrzebne rzeczy myśląc, że będą wtedy lubiani. Udają uśmiechniętych przed najbliższymi, a gdy tylko nadejdzie wieczór, kładą się w łóżku i gdy mają chwilę by pomyśleć zaczynają płakać. Płaczą w poduszkę, ale robią to tak, by nikt ich nie usłyszał ani nie zobaczył. Mają tak każdego wieczora, ale nie potrafią nikomu o tym powiedzieć. W końcu przychodzi taki moment, kiedy rówieśnicy zaczynają wyśmiewać ich głupie zachowanie, to jak wyglądają, jakiej są orientacji czy wiary i robią wszystko by zrujnować im życie. Młodzież widzi wtedy, że alkohol, płacz papierosy i inne używki nie pomagają, więc zaczynają sięgać po żyletki. Tną nie tylko ręce ale z czasem też całe swoje ciało, co zazwyczaj kończy się śmiercią.


Drogi czytelniku, 


Proszę Cię zatem, jeśli widzisz osobę młodą, którą coś dręczy i zaczyna się zmieniać, nie wahaj się i natychmiast z nią pogadaj. Być może będziesz tą osobą, która jej pomoże i uchroni przed śmiercią. Zastanów się czy aby na pewno nie masz nikogo takiego w swoim gronie komu potrzebna jest pomoc.

Zastanów się dwa razy nad tym jak kogoś nazwiesz, co zrobisz i jak powiesz na jego temat, bo może to mieć tragiczne skutki. 

Posłuchaj tej piosenki i czytaj od razu tekst.
Logic - 1-800-273-8255 ft. Alessia Cara, Khalid

https://www.youtube.com/watch?v=Kb24RrHIbFk

-----
Snapchat: rzeszotvlog
Sarahah: rzeszott

Wiesz co zaczęło mnie ostatnio zastanawiać?
Coraz więcej młodych ludzi ma myśli samobójcze. Nie posiadają problemów w domu, zdrowotnych, być może tylko sprawy sercowe są powodami ich myśli. Często mówią, że nie widzą sensu życia.
Po mojej głowie chodzi tylko jedno pytanie: dlaczego?
W ich wieku nie jest się w stanie określić sensu życia. Większość z nich nie ma problemów, które mogłyby przyczynić się do takich słów. Każdemu zdarza się przez problemy pomyśleć o samobójstwie, ale 90% z nas nie chce się okaleczać czy w najgorszym wypadku popełnić samobójstwa.

Dziś spotkałam pewną Panią, Wyglądała na starszą, chociaż nie jej wiek jest tu istotny a to, co powiedziała i zrobiła. Podeszła, przeprosiła i powiedziała, że jest niewidoma i czy mogłabym razem  z kolegą, z którym szłam powiedzieć jej, w który miejscu znajduje się wejście do galerii sztuki. Oczywiście zgodziliśmy się i od razu jej pomogliśmy. Spytałam czy potrzebuje pomocy z wejściem po schodach i czy zaprowadzić ją do środka.
Jak myślisz, co powiedziała?
Większość osób zgodziłoby się na oferowaną przeze mnie pomoc. Jednak nie ona. Ona była inna. Odpowiedziała, że chciałaby tylko odpowiedź, czy ma iść w tą stronę, na którą pokazywała palcem.
Wiesz jakie jeszcze słowa padły z jej ust?
Z uśmiechniętą twarzą powiedziała, że nie chce, aż takiej pomocy bo jeśli teraz się podda i ktoś pomoże jej iść, to już nigdy nie da rady.
Nie wyobrażasz sobie jak bardzo trafiły do mnie te słowa. Dalej o tym myślę, bo nie spotyka się często osób z takim podejściem. Teraz większość wymaga od nas pomocy, a jeśli odmówimy idą        w naszą stronę przykre słowa.
Szczerze mówiąc nie zdarzyło mi się jeszcze odmówić pomocy. Zawsze staram się dać z siebie tyle, ile tylko mogę i potrafię.

Teraz chodzi mi po głowie kolejne pytanie.
Dlaczego młode osoby tak szybko się poddają, a starsi walczą mimo wszystko z całych sił? To przecież oni więcej przeszli od nas.

Jeśli też męczy Cię to pytanie albo znasz na nie odpowiedź, daj koniecznie znać w komentarzu.

A teraz kilka słów, które skieruje do osób z depresją i tych, którzy chcą lub chcieli popełnić samobójstwo.

Wiesz.. ja też w życiu nigdy nie miałam łatwo. Mam zaledwie 18 lat, a przeszłam już tyle, co nie jeden dorosły. Nieraz miewałam chwile, w których chciałam wziąć sznur i zrobić to, co nie jeden z Was. Każdy ma ciężkie momenty i chwile zawahania. Teraz patrząc z perspektywy czasu nie żałuje tego, że żyje. Miałam bardzo ciężkie chwile, ale przestałam patrzeć na nie jak na jedno wielkie zło. Spojrzałam na to z tej strony, że wszystko co działo się w moim życiu, zarówno te dobre, jak i złe rzeczy dały mi do myślenia i bardzo dużo nauczyły.
Zacznij na to patrzeć jak ja i uwierz powinno ci to pomóc.
Ludzie na każdym kroku próbują wbić nam przysłowiowy ''nóż w plecy'', a wiesz czym ty możesz wywołać u nich ból? Zwykłym uśmiechem.

Pomyśl o rodzinie, rodzicach, którzy dali/ dają Ci dach nad głową. Ciężko pracują na twój rozwój czy na to, żebyś miał co pić i jeść. Doceń miłość Twojej mamy, której nikt nawet w połowie, aż takiej Ci nie da. Pomyśl ile inni robią dla Ciebie dobrego i jak bardzo będą cierpieć, gdy zrobisz sobie krzywdę.

Gdy znów bezie Ci źle, weź telefon i napisz do mnie. Możesz wyzywać, płakać i robić wszystko co zechcesz. Wysłucham Cię i pogadam szczerze.

Bo wiesz... jestem gotowa przegadać cały dzień z Tobą, aby zobaczyć choć przez chwile szczery uśmiech na Twojej twarzy.

__

Chciałabym przeprosić za moją nieobecność na blogu i za niepojawianie się wpisów ale spowodowane było to włamaniem się na moje konto co wiązało się z długą i monotonną pracą, aby to wszystko odzyskać.

Snapchat: rzeszotvlog
Sarahah: rzeszott

Czy to już koniec Niebieskiego Wieloryba?


Cześć. 
Dziś przychodzę do Was z wpisem, który nieco odbiega tematyką od innych. Pewnie wielu z Was kojarzy grę ''Niebieski Wieloryb''. Przedstawię tu kilka faktów, które dotyczą tej gry. 

21 letni Filip Budeikin ( znany pod pseudonimem Lis) swoją ''działalność'' zaczął już w 2013r. Wraz z swoimi pomocnikami zachęcali do założenia konta na rosyjskim portalu VKontakte, aby później wspólnie móc zweryfikować czy dana ofiara była podana na manipulacje psychologiczne. Przez 50 dni nastolatek był zmuszany do robienia różnych dziwnych zadań. Gdy zostawała niewielka grupa kazano im samookaleczać się czy zabić zwierze i sfilmować to. 

Budeikina udało się schwytać dzięki dziewczynce, która została ocalona przed śmiercią. Z jej zeznań oraz zawartości z jej komputera wynika, że musiała wstawać codziennie o 4:20 by przeglądać zdjęcia zakrwawionych ciał albo filmiki z nagraniami o treści samobójczej. W tle słyszała, np. krzyki torturowanych dzieci czy zwierząt. Twórca tej ''gry'' mówił, że jej rodzice nie kochają jej czy też, że jej życie nikogo nie obchodzi.

Przedstawię Wam kilka jego  wypowiedzi na temat ofiar.

>''Dałem im to, czego nie mieli w prawdziwym życiu. Znajomych, ciepło i zrozumienie''. 
>''...to biologiczne śmieci, które nie przynoszą pożytku społeczeństwu.''
>''Czyściłem nasze społeczeństwo z takich ludzi. Zaczęło się to w 2013, gdy stworzyłem pierwszą taką internetową grupę. Było to konieczne, by odróżnić normalnych ludzi od śmieci''


Filip powtarzał niejednokrotnie, że jego ofiary umierały szczęśliwe.

Zaprzecza, że miało dojść do 130 samobójstw. Jednak mówi, że doszło do 17 takich przypadków, z czego jednej udało się przeżyć, a 28 było gotowych na odebranie sobie życia. 

Usłyszał zarzuty doprowadzenia do śmierci przynajmniej 16 nastolatków. 

Mimo jego pobytu w więzieniu Filip dostaje dziesiątki listów miłosnych od nastoletnich dziewczyn i niestety jego umieszczenie w tej placówce nie znaczy o końcu niebezpieczeństwa jakie w tej chwili można dostrzec w internecie.

Copyright © 2014 Witaj w moich progach , Blogger