Czy to już koniec Niebieskiego Wieloryba?


Cześć. 
Dziś przychodzę do Was z wpisem, który nieco odbiega tematyką od innych. Pewnie wielu z Was kojarzy grę ''Niebieski Wieloryb''. Przedstawię tu kilka faktów, które dotyczą tej gry. 

21 letni Filip Budeikin ( znany pod pseudonimem Lis) swoją ''działalność'' zaczął już w 2013r. Wraz z swoimi pomocnikami zachęcali do założenia konta na rosyjskim portalu VKontakte, aby później wspólnie móc zweryfikować czy dana ofiara była podana na manipulacje psychologiczne. Przez 50 dni nastolatek był zmuszany do robienia różnych dziwnych zadań. Gdy zostawała niewielka grupa kazano im samookaleczać się czy zabić zwierze i sfilmować to. 

Budeikina udało się schwytać dzięki dziewczynce, która została ocalona przed śmiercią. Z jej zeznań oraz zawartości z jej komputera wynika, że musiała wstawać codziennie o 4:20 by przeglądać zdjęcia zakrwawionych ciał albo filmiki z nagraniami o treści samobójczej. W tle słyszała, np. krzyki torturowanych dzieci czy zwierząt. Twórca tej ''gry'' mówił, że jej rodzice nie kochają jej czy też, że jej życie nikogo nie obchodzi.

Przedstawię Wam kilka jego  wypowiedzi na temat ofiar.

>''Dałem im to, czego nie mieli w prawdziwym życiu. Znajomych, ciepło i zrozumienie''. 
>''...to biologiczne śmieci, które nie przynoszą pożytku społeczeństwu.''
>''Czyściłem nasze społeczeństwo z takich ludzi. Zaczęło się to w 2013, gdy stworzyłem pierwszą taką internetową grupę. Było to konieczne, by odróżnić normalnych ludzi od śmieci''


Filip powtarzał niejednokrotnie, że jego ofiary umierały szczęśliwe.

Zaprzecza, że miało dojść do 130 samobójstw. Jednak mówi, że doszło do 17 takich przypadków, z czego jednej udało się przeżyć, a 28 było gotowych na odebranie sobie życia. 

Usłyszał zarzuty doprowadzenia do śmierci przynajmniej 16 nastolatków. 

Mimo jego pobytu w więzieniu Filip dostaje dziesiątki listów miłosnych od nastoletnich dziewczyn i niestety jego umieszczenie w tej placówce nie znaczy o końcu niebezpieczeństwa jakie w tej chwili można dostrzec w internecie.

Pośród homofobów.


Wiele osób z Was pewnie nie raz spotkało się z różnymi komentarzami ze strony młodych jak i starszych osób na temat homoseksualistów. Ja jako dziewczyna '' o innej orientacji z wyglądu przypominającą stereotypową lesbijkę '' niejednokrotnie idąc miastem spotkałam się z niemiłymi komentarzami. 
Ludzie różnie reagują na mój wygląd jednak najczęściej wytykają mnie palcami i wyzywają między sobą.  Na co dzień mieszkam w internacie co jeszcze bardziej wszystko komplikuje. Wchodząc na stołówkę rówieśnicy obgadują, naśmiewają się oraz oceniają mnie po wyglądzie, oczywiście nie mówię tu o wszystkich bywają osoby, które w pełni mnie akceptują. 
To dziwne, że mimo XXI wieku ludzie dalej kierują się stereotypami. Jestem zdania, że zanim kogoś się oceni wypada z nim zamienić chociaż kilka słów. Nie rozumiem dlaczego ludzie tak bardzo nas nienawidzą. Mówię ''nas'' ponieważ my, ludzie homoseksualni jesteśmy jednością, jedną wielką rodziną, która w większości przypadków się wspiera. 
Często zastanawiam się czym ta nienawiść jest spowodowana. Stereotypami? Zazdrością? Czy może po prostu niewiedzą ludzi. Odnoszę wrażenie, że nigdy się tego nie dowiem. Jeśli jednak coś się zmieni natychmiast dam Wam znać. 

Chciałabym podziękować z całego serca moim przyjaciołom, którzy nie patrzą na mój wygląd czy orientację a zwracają uwagę na charakter co nie jest często spotykane. Są i wspierają mnie w tych wszystkich trudnych chwilach. 
 
A tu podsyłam Wam piosenkę, która idealnie wpasowała się w temat.
Hozier- Take me to church
https://www.youtube.com/watch?v=PVjiKRfKpPI



Znasz ten moment, w którym płacz wieczorami zamienia się w codzienną czynność? Powoli staje się normalnością. Z dnia na dzień coraz bardziej przyzwyczajasz się do tego. To praktycznie jak wstanie rano z łóżka. 
Ja zbyt doskonale to znam, zbyt często tego doświadczam. I wiesz co Ci powiem? Mimo nieustannych prób nie udaje mi się tego przezwyciężyć. Patrzę na to i widzę jak wszystko to, co zbudowałam leci jak piasek przez palce, a ja w żaden sposób nie potrafię go zatrzymać. Leci każdą stroną, ziarnko po ziarnku. Próbujesz się uśmiechnąć ale z biegiem czasu staje się to już najtrudniejszą czynnością jaką kiedykolwiek ktoś kiedyś kazał Ci zrobić. A drugą po niej to wstanie z łóżka. Brak chęci do jakichkolwiek czynności i widok twojej beznadziejności jeszcze bardziej Cię dobija. I nikt, ani nic nie potrafi tego zmienić chociaż ludzie, którzy cię otaczają są wspaniali i naprawdę się starają. 
Widzisz ludzi szczęśliwych, rodzinę, która mimo tak wielu problemów nie poddaje się i walczy z nimi. 
Mówią, że uczymy się na błędach ale dlaczego popełniamy ich tak wiele? Dlaczego większość z nas nie wyciąga żadnych wniosków ze swojego zachowania. 
Wiesz czego nauczyłam się przez te kilka lat mojego życia? 
Musisz walczyć z całych sił, nawet jeśli będzie Cię to wykańczać. Nie możesz się poddać, by na końcu tej drogi móc sobie powiedzieć: "Jestem dumny z tego co zrobiłem, mimo tylu przeszkód, które napotkałem na swojej drodze, ja nie poddałem się, chociaż tak wiele osób to zrobiło." 
Przestań biegać za ludźmi, którzy zdejmują twój uśmiech z twarzy. Doceń to, ile osób Cię otacza. Doceń tych, których masz obok i mimo wszystko Cię nie zostawią, bo być może przez to, że zajmujesz się osobami nie wartymi Twojego starania tracisz tych, które na to zasługują.

Czy ty też masz takie chwile, że nie widzisz w sobie nic pozytywnego? Siadasz wieczorem i myślisz jak bezużyteczną osobą jesteś. Dajesz z siebie co tylko możesz a mimo wszystko ludzie wbiją ci nóż w plecy wmawiając, że w ogóle się nie starasz.

To przykre. Z dnia na dzień jest coraz gorzej. Nie potrafię się już szczerze uśmiechnąć bo brakuje mi do tego powodu. Kiedyś to ona nim była, teraz wiem, że jedynie ją ranie. Każdego wieczoru siedzę i myślę jak się zmienić. Jak zmienić to, co robię źle.. ale nie mogę, tak po prostu. Mam wrażenie, że wszystko to, co mogłam zostało przeze mnie zmienione.

Dostaje nożem w plecy od znajomych, przyjaciół czy nawet rodziny, która powinna być oparciem. Ciągle wyzwiska w moją stronę, ciągłe uwagi a tak rzadkie słowo 'dziękuję'.

Nie wymagam dużo, naprawdę. Jestem człowiekiem i potrzebuje wsparcia. Gdybym miała zliczyć noże w moich plecach to nie dałabym rady, tyle ich jest. Znalazła bym tam kolekcje dobrych i ostrych noży.

Wkładam w pomoc innym całe serce i siły. Jestem gdy tego potrzebują. Odbiorę telefon nawet w środku nocy, przyjdę o każdej porze, przytulę i wysłucham jednak ja w zamian nie otrzymuje nic.

Ludzie często słowo 'dziękuję' czy 'przepraszam' zamieniają w prezenty czy pieniądze, które nic nie dają. Jasne, fajnie jest dostać prezent ale bez przesady nie ciągle.

Chciałabym wrócić do czasów, gdy każdy każdemu pomagał. Pewnego dnia idąc ulicą zauważyłam straszą Panią, która niosła ciężkie torby, pomogłam jej. Okazało się, że szła na autobus bo jechała na pogrzeb. Widziałam niesamowity ból w jej oczach. Powiedziała, że przeszła już kawał drogi a nikt nie chciał jej pomóc. Strasznie mnie to zabolało. Powiedziała też coś jeszcze, że mam pamiętać o tym, że jeśli teraz ja pomagam to kiedyś to wróci do mnie i gdy będę potrzebowała pomocy to ją otrzymam, może nie prędko ale nadejdzie na to czas. Podziękowała mi szczerym uśmiechem. To cudowne uczucie i piękny widok, że tak drobnym gestem można kogoś uszczęśliwić. Wtedy stwierdziłam jedno. Będę pomagać ludziom bo jest to cudowne jak ludzie są szczęśliwi przez tak małą czynność. Nie ważne czy to do mnie wróci. Ważne jest tu i teraz.

Cześć :)

Zastanawiałeś się kiedyś jak wygląda codzienność z perspektywy homoseksualnej, nie pospolitej dziewczyny? Spróbuję wprowadzić Cię w mój świat. Wypowiem się na tematy, które na co dzień budzą duże kontrowersje.
Copyright © 2014 Witaj w moich progach , Blogger